sobota, 25 września 2010
No, no, no...
Kolejna osoba - tym razem jakaś pani, specjalistka od pogody, prognozuje ostrą, mroźna zimę (podobno temperatury mają spaść do minus 25 - 30 stopni w styczniu i lutym). Opadów śniegu ma być nieco mniej niż w zeszłym roku. Miło jest tak siedzieć w czterech ścianach, grzejąc się ciepłem kominka, spoglądając przez okno na zaśnieżone drzewa i drepczące po białym puchu różnej maści stworzonka... tylko ptaków żal - małe to to, okryte ledwie piórkami i szukające jedzenia. Podobnie jak w poprzednim roku, nie będę zrywać jabłuszek z rajskiej jabłoni. Kiedy nadejdą mrozy, owoce skruszone zimnem staną się słodkie i dostarczą pokarmu ptakom. Obowiązkowo trzeba będzie wywiesić plaster słoniny dla sikorek. Na szczęście do zimy trochę czasu jeszcze zostało :).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz