niedziela, 12 września 2010

Nieoczekiwane grzybobranie

Akurat  wygrzewałem się w gorącej wodzie nadrabiając lekturę weekend'owej prasy, kiedy zadzwonił telefon. Sąsiadka z naprzeciwka miała straszna ochotę wybrać się na grzyby i potrzebowała kompana i kierowcy w jednym. Szybko wiec dokończyłem kąpiel, zrobiłem porządek w zapuszczonej niemiłosiernie kuchni i.. pojechaliśmy. Grzybów było całkiem sporo, dodatkowo czas płynął miło na rozmowie o tym i owym. Owocem grzybobrania stało się kilkanaście maślaków, dwa rydze i kilka tzw. "brzozoków", oczywiście sąsiadka jako bardziej doświadczona zebrała dwa razy tyle ;). W ramach podziękowania za poświęcony czas i samochód dostałem butelkę domowej roboty wina z pigwy. Bardzo pyszne, już kosztowałem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz