sobota, 10 grudnia 2022

Pewnego dnia na trasie donikąd.

 Czasami myślę, że to był po prostu sen - piękne, niesamowite nocne marzenie o ogromnej dawce ciepła, miłości, godzinach rozmów przerywanych od czasu do czasu małymi nieporozumieniami. Rzeczywistość jest taka... inna. Szary deszcz, szary zmierzch, szary chłód, szara samotność i tęsknota.

Przepisuję zaległy wiersz, żeby nie zaginął w odmętach rzeczywistości - zupełnie tak, jak Ty. Doczytuje się w nieczytelnych szlaczkach, bazgrołach tak, jakbym szukał kompletnie nowej filozofii do każdego ze słów.