środa, 4 listopada 2009

Słów kilka o zapożyczeniach i w ogóle…

    Są filmy, których nigdy nie obejrzę. Nigdy nie obejrzę Harry'ego Pottera. Zwyczajnie – nie jestem pod urokiem tej bajecznie magicznej opowieści. Uważam ją za słabą i pełną zapożyczeń – sama idea podobno zaczerpnięta z "Akademii pana Kleksa", z kolei czekoladowe żabki kojarzą mi się zdecydowanie z niepowtarzalnym skeczem Monty Python'ów o bombonierce i jej zawartości ( dla niebędących w temacie – chodzi o czekoladki "chrupiąca żabka" J ).Książka? Podziękuję – pamiętam jak z wypiekami na twarzy zaczytywałem się w seriach opowieści o Panu Samochodziku, przygodach Tomka Wilmowskiego opisanych w książkach Alfreda Szklarskiego. Te książki wręcz się pożerało. Zmusiłem się do przeczytania kilku stron grubego tomiska o młodocianym czarodzieju z Hogwartu. Nie poczułem niczego… Przykro mi pani Rowling, nie dorasta pani do pięt autorom moich książkowych wspomnień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz