sobota, 18 grudnia 2010

Wizyta.

Jako że pan doktor tak bardzo za mną tęsknił ;) (o czym pisałem kilka postów temu), postanowiłem go odwiedzić w celu przeglądu moich zatok... jak zwykle stwierdził, że jest ze mnie baaardzo dumny, że sobie bardzo dobrze poradziłem z infekcją wirusową i że zatoki są zupełnie "przetkane" i nie trzeba antybiotyków i takie tam... Jeszcze trochę i zacznę praktykować na innych żywych organizmach ;). Pan Doktor zadał mi też kontrolne pytanie na temat - kto i kiedy wynalazł antybiotyki, następnie po mojej pozytywnej odpowiedzi pokiwał głową i wytłumaczył dlaczego nie zawsze skuteczne jest ich stosowanie nawet w przypadku infekcji bakteryjnej. Oczywiście, jak zwykle mam to w zwyczaju w trakcie rozmów z innymi - denerwująco często przerywałem mu w pół zdania i wtrącałem swoje trzy grosze... uwielbiam rozmowy, zwłaszcza wtedy, kiedy to ja mówię :) .

Wracając do domku wykupiłem w aptece podobno cuda czyniący (zwłaszcza w zakresie odporności) lek "padma", który w smaku okazał się zbliżony mocno do kadzidełka...

4 komentarze:

  1. I znowu na haju jesteś?;-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. nieee.. zamiast bycia na haju jestem najzwyczajniej w świecie wk...wiony ;) Ale to w moim przypadku normalka.

    OdpowiedzUsuń
  3. No też mnie to specjalnie nie dziwi? powód jakiś prozaiczny, czy iście nienormalny?;-)

    OdpowiedzUsuń