piątek, 29 stycznia 2010

A do wiosny wciąż daleko…


 

    Dzisiaj zmienialiśmy gazetkę w świetlicy i dziewczyny zdecydowały, że trzeba powiesić jakieś wiosenne rysunki. Stwierdziły, że tak będzie o wiele przyjemniej – wniosek jawi się jeden, nawet dzieci mają już dosyć zimy.

     Gdy przechodziłem po południu koło rajskiej jabłonki w ogródku, przedzierając się przez śnieg do garażu, zauważyłem że brakuje pod nią wyraźnych śladów ptasich nóżek – do tej pory była ich niezliczona ilość, wszelkie ptactwo żywiło się małymi owocami. Część jabłuszek opadała, strącona przez sikorki, stanowiąc pożywienie dla innych gatunków. Wokół drzewka, na pobliskich choinkach skrzydlate bractwo toczyło swoje towarzyskie życie… Tym razem powitała mnie jednak cisza i ogromne poduchy śniegu na gałęziach wszystkich drzew.

    A na ulicach ślisko od zalegającego od nocnego opadu śniegu. Osiedlowymi drogami jeździ się jak po szynach – koleiny zdaja się wyznaczać tor jazdy, na nic kręcenie kierownicą w prawo i w lewo. Tymczasem w prognozach pogody nadal straszą nas kolejnymi opadami, i tak podobno ma być przynajmniej do połowy lutego.

    Ech, mówi się trudno… wiosna i tak w końcu przyjdzie. Tymczasem pozwólmy zimie zagrać nam jeszcze trochę na nosie ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz