wtorek, 10 kwietnia 2012

Dwa lata temu...

Dziś wróciłem pamięcią do tamtego dnia - w przeciwieństwie do większości byliśmy wtedy w drodze, odcięci od telewizji - dziś każdą sobotę zaczynam od włączenia tvn24. Wtedy było tylko stwierdzenie - "pewnie już wylądowali", dopiero po jakimś zadzwoniła komórka, dzwonił mój znajomy. "To ty nic nie wiesz ?" Rzucił jakąś niewyobrażalna liczbę ofiar , nie bardzo w to wierzyłem. Informacja podzieliłem się z resztą " podobno rozbił się samolot z Kaczyńskim, podobno jest ok. 90 ofiar, więc chyba spadł na jakieś osiedle". Po chwili sytuacja przybrała dość absurdalny widok - autokar zatrzymał się na najbliższej stacji i wszyscy wyszli na zewnątrz - część od razu z komórkami przy przy uszach została tuż obok, inni swoje kroki skierowali do budynku jakiejś knajpki tuz obok stacji oglądać tv. Pamiętam, że każdy był w znacznym stopniu poruszony - nie wiedzieliśmy co się dzieje w Warszawie która była celem naszego wyjazdu, nie mieliśmy pojęcia co z kongresem na który zmierzaliśmy - panował chaos. "Wracać czy jednak dojechać ?" - zwłaszcza , że byliśmy zaledwie kilkanaście kilometrów od Warszawy. W końcu telefon do zarządu i decyzja - "jedziemy". Kongres odbył się, ale zrezygnowano z wielu punktów programu. W przerwie obrad podjechaliśmy grupką pod Pałac Prezydencki - centrum kraju w tym momencie... tłumy, coraz większe schodzących się ludzi, kamery ekip telewizyjnych krajowych i zagranicznych, tam i ówdzie można było usłyszeć obcy język. Zdziwione twarze pary Japończyków - prawdopodobnie turystów, którzy tak do końca zapewne nie mieli pojęcia co się dzieje. Rzeczywiście - tak jak wielu później pisało, mówiło - można było odczuć jedną wielką jedność - ogrom abstrakcyjnego cielska formującego formującego się na placu, bliższych i dalszych uliczkach, które z każdą chwilą rosło, powiększało się absurdalnie. Każdy z nas był jego cząstką. Najbliżej ogrodzenia stali harcerze odbierający od przychodzących zapalone znicze - powstało z nich wtedy pamiętne "jezioro" światła. Jako Polak dziękuję nie tylko Rodakom za tamte chwile jedności, które pewnie szybko się nie powtórzą, dziekuje również naszym sąsiadom - zwykłym Rosjanom za tak wiele wyrazów współczucia, których wielu z nas może nawet nie chciało dostrzec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz