niedziela, 3 października 2010

Hmmmm... dwie okazje przy jednym ogniu... czy jakos tak ;)


Dzisiaj dwie okrągłe "rocznice" - z jednej strony setny wpis na blogu, a z drugiej urodziny jego właściciela, tzn.  tego blogu właściciela rzecz jasna. Przyjechali goście - na co, jak juz zresztą pisałem wczoraj nie miałem wielkiej ochoty, posiedzieli, pojedli, pośmiali się i... porobili to, co zawsze robi sie prawdopodobnie na każdych zwyczajnych i nudnych imprezach urodzinowych :).

Szczerze mówiąc ( a raczej pisząc) wcale nie tak sobie wyobrażałem spędzenie kolejnej rocznicy przyjścia na Świat. Była piękna pogoda - posiedziałem chwilkę na cmentarzu przy grobie babci (gdyby nie pospiech przed imprezą posiedziałbym dłużej, na co miałem straszną ochotę ze względu na pogodę i nastrój), poczułem metafizyczne prądy i dostrzegłem po raz pierwszy od kilku dni (deszczowych i zimnych) piękno jesieni :) - szkoda, że już wkrótce mają przyjść zapowiadane pluchy, niskie temperatury i szarość - ta gorsza strona aktualnej pory roku. Miałem ochotę - i pogoda była jak najbardziej do tego odpowiednia, na długi , leśny spacer, szuranie nogami w kupkach opadłych liści, gapienie się w chmury i powoli gasnące słońce, no i... takie tam, jak to zwykle bywa na takich spacerach.  Mówi się trudno - podobno lepszy wróbel w garści, niż kanarek na dachu... przynajmniej niektórzy "pamiętali" o mnie, więc powinienem być zadowolony.

Nic nie poradzę na to, że wolę samotność - ewentualnie samotność we dwoje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz