Na usilną prośbę Magdy dopisuję dwa fakty, które miały miejsce w mijającym tygodniu :).
Po pierwsze - oboje byliśmy u wróżki, gdzie ja sie wynudziłem jak mops siedząc w w pokoiku przed telewizorem z mężem pani wróżącej, a Magda przeżywała chwile podniecenia w cztery oczy z kartami...
Po godzinie wyszła z rumieńcami na policzkach, podekscytowana zupełnie tak, jak pierwsi ludzie tuz po spacerze na srebrnym globie... Na szczęście lekko schłodziła ją deszczówka spadająca (od jakiegoś tygodnia) z nieba. Przez wzgląd na szacunek dla niej, nie będę opisywał tego, co jej wywróżono.
Fakt drugi - poszedłem w końcu obciąć włosy. Pani fryzjerka spisała się na tyle dobrze, że już nie czuję jakbym cały czas nosił czapkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz