niedziela, 21 marca 2010

Niedzielne popołudnie

Była wczesna godzina popołudniowa pewnej marcowej niedzieli. Marcin leżał leniwie na kanapie odpoczywając po niedawno spożytym obiedzie, a czas urozmaicał sobie rozmyślaniem nad sensem życia... Rozważał wszelkie "za" i "przeciw", głowił się nad niespodziankami losu, nad wydarzeniami dobrymi i tymi gorszymi. Zastanawiał się, dokąd wiodą wszelkie widoczne znaki - te na ziemi i niebie. Dumał tak, dumał... aż minęło magiczne piętnaście minut i zaczął się przygotowywać do wyjścia na popołudniową mszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz