niedziela, 27 grudnia 2009

Poświąteczne spojrzenia na Świat

    Zajadając się wciąż w wielkiej ilości, własnymi siłami zrobionymi makówkami, słuchając kolęd pomimo oficjalnie poświątecznej pory, czytając wciąż niedoczytane jeszcze świąteczne wydania kolorowych magazynów publicystycznych, co jakiś czas uciekam myślami znad wykaligrafowanych liter. Wracam do wczorajszego spotkania z dawno niewidzianym przyjacielem, który pamiętając, przesłał mi piękne życzenia świąteczne, myślami błądzę wokół osoby Magdy, z którą moja przyjaźń chyba okazała się niezbyt mocna i trwała, skoro oboje nie odezwaliśmy się już do siebie od dłuższego czasu, nie pozdrawiając się nawet w Święta…, myślę o wczorajszej wizycie u chrześniaka, o niezgrabnie wpisanej mu pamiątkowej frazy na karcie książki (może kiedyś, kiedy grube tomisko wciąż będzie spoczywać na Jego półce, we własnym już mieszkaniu – powiedzmy za jakieś 20 lat, zajrzy do niej z ciekawości, trafiając na te kilka liter z datą 2009 roku.), o tym jak te dzieci szybko rosną – Kuba i jego kuzyn, Kacper. Myślę o zbliżającym się sylwestrze, o wzgórzu, o tym, co dokładnie w noc 31 grudnia ogarniało moje serce 9 lat temu, kiedy stałem na Wzgórzu, ciemną nocą z rzadka rozświetlana przedwczesnymi wybuchami fajerwerków. Zostało jeszcze kilka dni do chwili, kiedy znowu w głowie dojrzewać będą jakieś niesamowite plany, marzenia, nadzieje. W sumie jest ich coraz mniej. Może to kwestia dorastania?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz