Herbata malinowa, Chopin, zachodzące słońce... niby nic porywającego. W powietrzu, chłodnym i rześkim czuć nadchodzącą jesień. Jakiś maleńka ptaszyna podobna do wróbla, ale jeszcze drobniejsza przysiadła na moment na poręczy balkonu i za chwilę czmychnęła, spłoszona czymś.
W niedzielę pojechałem przed siebie, żeby odkryć zupełnie obce mi - jak się okazało, bliskie okolice. Było bardzo przyjemnie :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz