poniedziałek, 30 stycznia 2012

O tym, jak ważna w życiu jest kielnia... mimo wszystko.

Byłem, nie powiem u kogo i zaproponowano mi żurek. Pomny na wcześniejsze doświadczenia postanowiłem zgrzać go sobie sam, sam umyć talerz i łyżkę (wciąż pomny na wcześniejsze doświadczenia). Kiedy jednak spojrzałem na rządek kielni zawieszonych na przyściennym wieszaczku... zwątpiłem nawet w gąbkę myjkę i płyn do mycia naczyń... Pojawił się szybciutko w główce szalony pomysł przelania żurku z garnka wprost na talerz. Ból pojawił się nagle i nieoczekiwanie w prawej stopie, poskakałem nieco na lewej nodze i szybko pobiegłem w stronę łazienki, po drodze zrzucając z siebie mokrą skarpetkę (co nieco osłabiło ból). Zimna woda spod prysznica daje w takich przypadkach nieoczekiwaną ulgę ;). Jeżeli chodzi o efekt wizualny - mógłbym teraz powodzeniem iść boso na jakikolwiek mecz w pięknych barwach narodowych: biało (lewa stopa) - czerwonych (prawa stopa).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz