Tej jesieni jabłonka ma tylko kilka owoców, są za to zdecydowanie większe niż ubiegłoroczne – jakby swoją jakością próbowały nadrobić liczebne braki.
Sierpówki – a dokładnie parka trzymająca się cały czas razem, nie odstępując od siebie ani o krok (lub też raczej machnięcie skrzydłem) przemyka co raz pomiędzy gałęziami łysiejących daglezji.
Wczoraj dość szorstko rzuciełm “dzień dobry” sąsiadce, ponadto wymownie (chociaz jakos samo tak wyszło, wcale tego nie chciałem) spojrzałem na jej psa kiedy ten akurat robił siku na trawnik przed płotem. Sąsiadce zrobiło sie głupio I po cichu bąknęła “ach, nie upilnowałam…”. Nastepnym razem gdy na siebie wpadniemy chyba po prostu usmiechne się, powiem coś miłego.
Poranki… coraz mroczniejsze, zimniejsze a ostatnio mokre. Zupełnie nie chce się wstawać, wychodzić z ciepłego domu na ponury świat.
Aniu, dzięki. Nic konkretnego, po prostu tak, zwyczajnie , za pamięć.
